środa, 15 lipca 2015

Rozdział 1


OneRepublic - Counting stars 

15 lat wcześniej

       Dryń, dryń. Dryń, dryń. Znowu to samo. Jak co ranek, budzik obudził mnie swoim przerażającym dźwiękiem. Nienawidziłam go za to, że codziennie od wielu lat porywał mnie na nogi.
       Przekręciłam lekko głowę w bok, aby spojrzeć na dopiero co wyłączone urządzenie. Miałam sporo czasu do wyjścia. Weszło mi w nawyk, aby wstawać odrobinę wcześniej, niż musiałam, nie lubiłam się spóźniać, a nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Pomimo tego zawsze się przeklinałam w myślach, że przesadzam i zamiast się wyspać, wstaję razem z kurami. Nie mogłam jednak tego zmienić, to przyzwyczajenie weszło mi tak głęboko w nawyk, że nie potrafiłam się go pozbyć, zupełnie tak, jak zdolności i potrzeby oddychania.
       Chcąc czy nie, podniosłam się i usiadłam na łóżku, przecierając oczy i błądząc wzrokiem po całym pokoju. Nie było to dużej wielkości pomieszczenie, zwykły schron nastolatki w wieku dorastania. Po mojej prawej stronie znajdowało się okno, które było zakryte białą firanką i niebieskimi roletami. Pod nim było niewielkie, mahoniowe biurko, na którym znajdowała się mała, elegancka lampka, laptop i wazon ze sztucznymi kwiatami, natomiast obok był wiszący segment, na którym stały idealnie ułożone książki, z których często lubiłam się uczyć. Nauka w moim życiu była ważnym i nieodłącznym elementem. Zawsze żyłam myślą,  ze człowiek bez wiedzy jest nikim. Co roku dostawałam się do grupy najlepszych uczniów w szkole. Byłam chwalona przez nauczycieli, wysyłano mnie na rożne konkursy, które zazwyczaj kończyły się powodzeniem. Moi rodzice byli dumni, że mają tak bystrą i wzorową córkę.
       Po lewej stronie biurka, pod ścianą, stała średniej wielkości również mahoniowa szafa z wielkim lustrem na przodzie. W środku trzymałam wszystkie ubrania, poza bielizną, ta znalazła swoje miejsce w małej szafce z szufladami zrobionej z tego samego drewna. Nie byłam jakąś maniaczką mody, w sumie można było rzec, że nie był to temat dla mnie, jednak nie zaprzeczę, że w miarę swoich możliwości starałam się dopasowywać swój strój tak, aby wyglądać atrakcyjnie. W końcu wygląd jest bardzo ważny!
       Po drugiej stronie ściany, tuż na wprost lustra, znajdowało się moje ulubione miejsce w domu. Moje łóżko. Za każdym razem, gdy się kładłam, czułam miły zapach kwiatowego proszku do prania, który wręcz mnie całą przesiąkał. Zawsze, gdy coś mnie gnębiło lub miałam po prostu zły dzień, chowałam się pod ciepłą, miękką kołdrą. Nie potrzeba mi było dużo czasu, aby wszystkie moje negatywne myśli pękły niczym bańka mydlana. To miejsce mnie uspokajało, pozwalało na rodzenie się wielu pomysłów, analizowaniu sytuacji koniecznych do przemyślenia lub po prostu na odpoczynek. Z pozycji leżącej mogłam również oglądać fotografie wiszące na lawendowej ścianie. Przedstawiały one różne postacie, na przykład mnie wraz z rodzicami tuż po skończeniu ostatniej klasy gimnazjum. Pamiętam, że w tamtym dniu mama upiekła pyszny jabłecznik, a tata zaprosił kilka osób z rodziny oraz znajomych, aby uczcić moje wybitne świadectwo.
       Inne fotografie przedstawiały m.in. moją klasę. W ławce siedziałam z Hinatą Hyuuga. Była to mądra dziewczyna, która zupełnie jak ja, przykładała się do nauki. Zdarzało się, że uczyłyśmy się razem, tak było przyjemniej i łatwiej. Poznałyśmy się dopiero, gdy rozpoczęłyśmy szkołę średnią. Lubiłam ją, była ciekawą osobą. Razem z nami, w klasie, wylądował jej kuzyn, Neji. Nie przepadałam za nim. Wydawał się być przemądrzały i zbyt pewny siebie, jednak był naprawdę niezłym uczniem.
       Mimo, iż sądziłam, że wszystkie zdjęcia na ścianie są piękne, tylko jedno z nich miało w sobie magię oraz sprawiało, że za każdym razem jak na nie spojrzałam, na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Owe zdjęcie przedstawiało moją pierwszą miłość - Sasuke Uchihe. Szkoda, że nie zwracał uwagi na moje istnienie.
       Prawdopodobnie to wokół niego w dziewięćdziesięciu procentach kręciły się moje myśli od wschodu do zachodu słońca. To on był również powodem tego, że moje życie nabierało codziennie nowych barw, a żadne przeszkody nie mogły mi stanąć na drodze. Odkąd pamiętam, byłam w nim zakochana.
       Sasuke poznałam jeszcze w gimnazjum. Przeniósł się zza granicy w ostatnim roku szkolnym. Od razu coś do niego poczułam. Pierwszy raz, gdy go zobaczyłam, było tuż przed lekcją chemii. Siedziałam na drewnianej ławce pod ścianą szkolnego holu, powtarzając sobie materiał przed sprawdzianem. Nie zważałam na krzyki jakiegoś blondyna, który był okupowany przez jakiegoś czerwonowłosego cwaniaka, o którym nie nasłuchałam się niczego dobrego, a także chłopaka w kucyku. Na pewno mogłam stwierdzić, że przyczyną szerzącego się idiotyzmu był ten niebieskooki chłopak. Wciągał w sidła debilizmu uczniów, którzy mogli być naprawdę dobrzy, jednak jedyne, co robili, to starali się tylko przejść z klasy do klasy. Nie zwracałam jednak uwagi na nich ani nic innego, za bardzo byłam pochłonięta nauką. W końcu usłyszałam dźwięk dzwonka. Schowałam podręcznik i wstałam. Ruszyłam w kierunku klasy, kiedy zza rogu wyszedł przystojny, czarnowłosy chłopak. Od razu moje serce szybciej zabiło. Wysoki, dobrze zbudowany facet, którego imienia wtedy nie znałam, przewrócił moje życie go góry nogami. Mój ułożony świat legł w gruzach, a rozsądek, którym się kierowałam, został przyćmiony. Nasze spojrzenia spotkały się, a ja wpadłam w ich hipnotyzującą głębie. Nie wiedziałam, co się dzieje. Dopiero po chwili zauważyłam, że stoję i wgapiam się w jego oddalającą się sylwetkę. Jego ciemne, powiewające kosmyki, żegnały mnie mówiąc "pocałuj się w tyłek". Zobaczyłam, jak zniknął za drzwiami sekretariatu. Moje serce się zacisnęło. W końcu ruszyłam do sali spóźniona, nie mogąca się skupić na niczym innym, niż na tajemniczym mężczyznie.
       Wszystkie wspominki wyleciały mi z głowy, gdy postawiłam stopy na chłodnej, jasnej, drewnianej podłodze. Powoli wypadałoby przygotowywać się do szkoły.


******


       W końcu znalazłam się w budynku. Swoje kroki skierowałam do biblioteki szkolnej. Byłam znacznie wcześniej, niż powinnam, nie miałam późniejszego autobusu, a moje lekcje zaczynały się dopiero od 10. Weszłam przez duże, brązowe drzwi. Od razu poczułam zapach starych książek., które były ułożone równolegle na drewnianych regalach i zajmowały największą powierzchnię czytelni. W pomieszczeniu znajdywały się również komputery, z których od czasu do czasu ktoś korzystał, aby napisać referat, poszukać informacji w internecie lub po prostu spędzić wolny czas pomiędzy lekcjami. Kawałek dalej umieszczone były dwa białe stoliki dla osób, które wybrały odpowiednią książkę dla siebie i postanowiły poczytać ją w ciszy w odosobnieniu. Panował tu dziwny półmrok, który wywoływał wrażenie grozy, a panujący chłód dodawał atmosfery. Wszechogarniająca cisza mogła być przytłaczająca dla osób, które nie były do tego przyzwyczajone. Uwielbiałam przebywać tutaj. To było jedyne miejsce w szkole, gdzie mogłam odpocząć od hałasów, wyciszyć się i skupić. Na korytarzach nie było już tak dobrze. Wieczne wrzaski powodowały u mnie ból głowy. Jedynymi odgłosami, jakie kiedykolwiek można było tu usłyszeć, były ciche szepty rozmów, przewracanie kartek lub delikatne uderzenia w klawiaturę.
       Jak zwykle skierowałam się do mojego ulubionego miejsca, ówcześnie wybierając z półek książki, które mnie zainteresowały. Zazwyczaj tak wcześnie rano nikogo nie można było spotkać w cichej, przestronnej czytelni, oprócz milej pani, która tu pracowała. Ja sama pojawiałam się tutaj przeważnie po zajęciach, lecz w takie dni, jak dziś, odwiedzałam bibliotekę z samego rana. Mimo to, że nikogo bym się tu nie spodziewała o tej porze, poza bibliotekarką, przed wejściem zauważyłam powieszoną na wieszaku kurtkę, jednak nie mogłam rozpoznać, do kogo mogła należeć.
     Spojrzałam na zegarek, który wskazał, że mam jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia lekcji. Postanowiłam, że poczytam w czytelni, dopóki nie zadzwoni dzwonek. Ruszając na  "moje" miejsce, zauważyłam, że było zajęte przez osobę, której na początku nie rozpoznałam. Podchodząc kawałek bliżej, dostrzegam, kto siedział na moim ulubionym krześle.. I to nie byle kto je zajmował! Siedział tam sam Uchiha Sasuke! Moje modlitwy zostały wysłuchane i w końcu mogłam z nim porozmawiać. Nigdy bym się nie spodziewała, aby to własnie on odwiedził bibliotekę tak wcześnie. Od zawsze zastanawiałam się, w jakich okolicznościach wywiąże się nasza pierwsza rozmowa i kiedy to nastąpi. Zazwyczaj kończyło się tak, iż na mojej twarzy pojawiał się ogromny rumieniec, gdy tylko znalazł się w pobliżu mnie. Wydawało się, że to przeznaczenie zesłało nas tutaj; do cichej, pustej czytelni, gdzie prawdopodobnie nikt nie będzie w stanie nam przeszkodzić.
       Wolnym krokiem, ukrywając niezwykłą euforię, ruszyłam przed siebie. W głowie planowałam, co powinnam zrobić. Przywitać się czy udać, że jego osoba mnie nie interesuje i bez słowa się dosiąść? Bałam się, że gdy znajdę się obok niego, nie będę mogła się na czymkolwiek skupić lub co gorsza, zagadnie mnie zażenowanym tonem, że wolałby zostać przy stoliku sam. Prawdopodobnie wtedy, przeprosiłabym go, po czym udałabym się w inne miejsce, wyzywając się od idiotek, itp.
       Wzięłam głęboki oddech i powędrowałam w stronę Sasuke. Modliłam się, aby na mojej twarzy nie pojawił się czerwony rumieniec, który prawdopodobnie zostałby zauważony. Moje serce znowu dawało się we znaki, miałam wrażenie, że chce wyrwać się z mojej klatki piersiowej.
     -  Mogę się dosiąść? - zapytałam od razu z udawanym spokojem, gdy tylko znalazłam się tuż przy białym stoliku.. Spojrzał na mnie i jakby od niechcenia kiwnął głową po czym osiadłam na wprost niego. Cały czas coś czytał i zapisywał na kartce. Udając, że zajmuję się swoją lekturą, zaczęłam dyskretnie go obserwować. Wydawało mi się, jakby potrzebował pomocy i nie radził sobie z czymś. Mogłam się mylić, bo z tego co słyszałam, był też dobrym uczniem. Wędrowałam za wzrokiem jego nieziemskich, czarnych oczu, które za każdym razem, nie ważne z jakiej odległości, hipnotyzowały mnie.
     -  Nie potrzebujesz może pomocy? Wydaje mi się, że masz jakieś problemy... - słowa wyrwały się z moich ust, mimo to, że nigdy bym nie pomyślała, aby zaoferować mu swoją pomoc. Niestety, nie odpowiedział mi. Czyżby mnie nie usłyszał? Nie sądzę, żebym zadała pytanie zbyt cicho. - Pomóc... - przerwałam zdanie w połowie, gdy jego zimne spojrzenie wbiło się we mnie. Przez chwile miałam wrażenie, że ma ochotę mnie zabić, jednak nie byłam pewna za co. 
     - Wkurzasz mnie, wielkoczoła - odparł, patrząc na mnie lodowatym wzrokiem. Aż mnie przeszły ciarki. Spojrzałam na niego, jednak nie byłam zbyt pewna, jakie uczucia kłębiły się we mnie w tym momencie. Byłam smutna, przerażona, a jednocześnie zła i zawiedziona. Nigdy nie przypuszczałam, że mój ukochany mógłby się tak do mnie odezwać. Serce mnie aż zakuło. Nie wiedziałam, że w tych czasach, gdy ktoś komuś proponował pomoc, zostawał tak potraktowany. - Dobrze, ty... - znowu nie dokończyłam zdania, gdyż nie miało to dla mnie najmniejszego sensu. Nie chciałam choćby z najmniejszym stopniu zniżyć się do jego poziomu. Może i był dobrym uczniem, ale mimo to nie potrafił się zachować i nie miał w sobie za grosz szacunku. Nie mogłam uwierzyć, że zakochałam się w takim dupku.
       Wstałam i zabierając swoje rzeczy, spojrzałam na niego ostatni raz.  Łzy cisnęły mi się do oczu, lecz nie mogłam dopuścić, aby to zauważył. Miałam nadzieję, że będzie żałował swoich słów i swojego zachowania, lecz ku mojemu zdziwieniu, sprawiał wrażenie, jakby w ogóle mnie tu nie było.. Nawet na mnie nie patrzył, cały czas czytał i przeglądał swoje notatki. Poczułam się zraniona i zdradzona. Właśnie wtedy zrozumiałam i przejrzałam na oczy, kim jest ów mój ukochany.

20 komentarzy:

  1. W swoim życiu przeczytałam wiele książek. Niektóre czyta się jedynie dla zabicia czasu, a drugie do samego rana, będąc częścią naszego życia. Po przeczytaniu rozdziału jestem w szoku. Zdaje sobie sprawę w jak młodym wieku jesteście, ale wątpię, że dużo osób ma taki sam talent, jak Wy. Jestem pod wielkim wrażeniem, piszecie jak doświadczeni pisarze. Skąd Wy to macie w głowie? Będę trzymać się kurczowo dalszych losów głównej bohaterki. Jedynym minusem dla mnie, sa imiona. Reszta cudo.
    Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie słowa jak te, są dla nas wielką motywacją. Zapewne każdy chciałby usłyszeć taką pochwałę, po której od razu ma się chęć napisania kolejnego rozdziału. Jest Nam niewdzięcznie miło, że komuś naprawdę podoba się nasze opowiadanie. Dziękujemy :)

      Usuń
  2. Chyba już mówiłam, że macie świetny styl pisania, a jeśli tak, to trudno, mówię jeszcze raz :) Wasze dzieło (bo inaczej tego nazwać nie mogę ♥) czyta się lekko i przyjemnie, nim się obejrzałam był już koniec rozdziału. :)
    Doskonale wprowadziłyście w świat Sakury (mam nadzieję, że nie przeinaczyłam imienia, jeśli tak, wybaczcie, proszę). Mam już jej pełny obraz w głowie, co mnie bardzo cieszy, bo o większości postaci nawet w niektórych książkach wiem po prostu tyle, co nic - czyli jak wyglądają, ile mają lat i.. tyle. A czasem nawet mnie. Mogę śmiało stwierdzić, że czuję do niej wielką sympatię, tak samo ją polubiłam jak Hermionę z ukochanej serii "Harry Potter". Powinnyście kojarzyć. :)
    Taki azyl, jaki dziewczyna odnalazła w bibliotece to świetne miejsce. :) Ja mieszkam na małej wsi i pomimo tego, że jest tu jedna biblioteka, którą bardzo lubię i jest dosyć dobrze wyposażona, to położona w takim miejscu, którego wejścia "strzegą" żule i typowe gimbusy.. a w szkole, nie ma o czym gadać, pięć książek w różnych wydaniach. Eh.. Pomimo, że lubię sobie wyobrażać takie ciepłe, przytulne biblioteki, ta, którą opisałaś również wydaje się być ciekawa. :)
    Zazdroszczę dziewczynie odwagi, że odezwała się do Sasuke, ale on sam bardzo mnie zaskoczył i zniechęcił. Tania odzywka "wysokoczoła", chłód i nieprzyjemność. Uhm, nie wiem co więcej o nim napisać, zwykły prostak! Na pewno go nie polubię, choć mam słabość do czarnowłosych. ;)
    Najlepszy "pocałuj mnie w tyłek" hahah :D
    Jestem ciekawa, jak potoczą się ich losy, że na końcu będą małżeństwem. Niezbyt zgranym, swoją drogą. ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, bo tak się wciągnęłam w tę historię, że czuję wielki niedosyt po tym jednym :)
    Bardzo dziękuję wam za komentarz, jesteście naprawdę wspaniałe, a on sam wywołał na mojej twarzy wieeeeelki uśmiech! :) Pozdrawiam i całuję xoxo
    nevertrustff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, ze rozdział Ci się spodobał :) O Sakurze będziemy powoli wprowadzać coraz więcej szczegółów, które ułatwią wyobrazanie sobie jej postaci oraz charakteru :)
      Co do Hermiony... Kto by jej nie znał? :D Osobiście jestem fanką Harrego Pottera, w domu mam prawie wszystkie tomy opowieści, a filmy... Obejrzałam wszystkie po kilka razy xD
      Widzę, że masz mały problem z biblioteką. Może są z Twojego małego miasteczka jakieś autobusy do większego miasta, gdzie znalazła byś dostojniejsze miejsce z książkami ? :)
      Zapewne nie oglądałaś Naruto, ale Sasuke dokładnie taki sam, jak go opisałyśmy, jest w Anime :) Chociaż zapewne wiesz, że jego nastawienie się zmieni, w końcu zostaną małżeństwem xD
      Jeszcze raz powtarzam, ze bardzo cieszy mnie to, że podoba Ci się Nasze opowiadanie :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Super styl pisanie i ten opis uczyć, po prostu świetnie. Pojawiło się jednak parę błędów. W pierwszym akapicie jest jeden błąd, właściwie jedną część zdania należało wyrzuć, bo spowalnia ona czytania, albo jakoś zamienić. Mam nadzieję, że ten chłopak... ( nie wiem jak się on nazywa xD) W każdym razie mam nadzieję, że wątek z tym chłopakiem będzie dalej kontynuowany, bo mnie zaciekawił. Zastanawia mnie co on tam notował :/ . Czekam na next. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że spodobał Ci się rozdział :) Zapewne nie zauważyłyśmy tych błędów, następnym razem sprawdzimy dokładniej :)
      Sasuke, czyli chłopak, o którym wspomniałaś, po prostu zapisywał sobie rożne notatki, które potrzebne były mu na następne lekcje :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Nie przepadam za tego typu blogami, bo nie jestem osobą, która lubi czytać, haha. Jednak muszę przyznać, że to mnie zaciekawiło i trzeba mieć duży talent by coś takiego stworzyć.
    some-mysterious.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ciekawe xD Ciesze się, że Cie zaciekawiło oraz dziękuje za pochwałę.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Cześć, kochana, to ja, Adara ( jakbyś nie pamiętała: http://wrogowieprzeznaczenia.blogspot.com/ )
    W końcu doczekałam się kolejnego wpisu! Wiesz, ze byłam świecie przekonana, że dalej będziesz ciągnęła pamiętnik? A tu taka niespodzianka! :D No i dobrze :P Tak jest jeszcze ciekawiej i nie trzeba się domyślać :P
    Masz wspaniałe opisy *-* Po prostu idealnie wprowadziłaś mnie do jej główki *-*
    Osobiście NIENAWIDZĘ Sasuke, ale myślę, że będziesz potrafiła to zmienić :P TAk czy inaczej podobało mi się jego zachowanie, 100% on :D
    Mam nadzieję, że szybko doczytam więcej! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naszym celem właśnie było ukazanie Sasuke w jego prawdziwej, zimnej formie. Mam nadzieje, że dokonałyśmy tego xD
      Dziękuje za pochwale, ciesze się, że Ci się spodobało.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Hmmm...to tak zaczniemy od wyglądu bloga...jest genialny :D taki rzeczowy a jednocześnie tajemniczy:D
    Co do treści to zaskoczyłaś mnie :D Ale bardzo miło :D najbardziej podobała mi się końcówka...myślałam, ze się rozkleję (łzy ściskały mi się do oczu) hahaha <3 czułam identycznie :D Masz talent...coż nie wiem co więcej. Życzę powodzenia w blogowaniu i jak masz chwilkę to zapraszam :D

    http://chcebyckopciuszkiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za pochwale :) Co do wyglądu bloga, to prawdopodobnie niedługo ulegnie zmianie. Mamy nadzieje, ze na lepsze :D
      Oczywiście, w wolnej chwili na pewno zaglądnę :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Dzień dobry!
    Na blogi tego typu (chodzi głównie o SS, samą postać Sakury i w ogóle, nie do końca moje klimaty, bo za nią nie przepadam :c) zazwyczaj nie wchodzę, ale tym razem z jakiegoś powodu postanowiłam zrobić wyjątek. O słuszności swojej decyzji przekonałam się po przeczytaniu pierwszych zdań w prologu, które pokazały mi, że będzie to z pewnością inna historia, z jakimi zazwyczaj mam do czynienia. Sakura naukowcem? Świetnie! Inteligentne kobiety górą, a Sasuke rzeczywiście powinien dać sobie na wstrzymanie, skoro jego kobieta przez cały czas trzymała jego stronę. Samolub jeden. Uważam, że Sakura podjęła - mimo wszystko - odpowiednią decyzję.
    Prolog z pewnością spełnia swoje zadanie - dopiero wprowadza do całości, pozostawia nutkę tajemnicy i w ogóle. Czytało mi się go przyjemnie i nie zauważyłam żadnych błędów. Jestem bardzo ciekawa co się wydarzyło. Oczywiście można się domyślać, że bohaterowie przenieśli się w czasie, ale co dalej? Gdzie się znaleźli? Jak wygląda świat, w którym teraz są? Te pytania ciągle sobie zadawałam, przechodząc z prologu pod pierwszy rozdział. Czytałam go (również z przyjemnością, wasze zdania są bardzo składne, przemyślane, miło się na to wszystko patrzy) i szukałam odpowiedzi na pytania, ale w sumie niewiele mogłam się spodziewać, skoro akcja, która się tutaj toczy, dzieje się piętnaście lat wcześniej. Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. Jednocześnie mam nadzieję, że nie obrazicie się, jeżeli w SPAMie zostawię link do swojego bloga.
    Pozdrawiam,
    agni kai.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo milo wiedzieć, że komuś podobają się nasze wypociny i doceniają nasze długie starania. Opinie, takie jak Twoja, motywują nas z pełną mocą. Dziękuje za tak duża pochwale, niewdzięcznie mi milo :) Rozdział 2 powinien pojawić się już niebawem.
      Dziękuje również za pozostawienie adresu bloga do siebie - na pewno zajrzę.
      Pozdrawiam ! :)

      Usuń
    2. No zajrzyj, zajrzyj, ja już to zrobiłam ;P

      Usuń
  8. Po tym jak wystartowałyście z prologiem (bo rozumiem, że piszecie we dwie) stwierdzam, że ten rozdział był nadzwyczaj spokojny ;) Nie twierdze, że zły. Podoba mi się lekkość z jaką czyta się każde ze zdań. Wasza spójność jest zawstydzająca.
    Gdyby historia dotyczyła Hinaty, to pewnie byłabym jedną z waszych największych fanek. Trochę trudniej mnie do siebie przekonać jeśli mówimy o Sakurze.
    Opis Sasuke - O tak!! Lubię to! Mimo wszystko mam nadzieję, że to on będzie się o nią starał a nie odwrotnie.
    Weny! Pomysłowości! Talentu nie życzę, bo to już macie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie za bardzo lubię tego typy opowiadania, ale naprawdę to mnie wciągnęło. Zaczynam obserwować, bo to jest naprawdę dobre! Naprawdę macie wielki talent.
    Ja z przyjaciółką też piszemy razem, więc zachęcam was do odwiedzenia naszego bloga.
    http://klatwa-blizniakow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem fanem takiej twórczosci jednak czyta mi się to niezwykle dobrze. mam nadzieję że kolejne wpisy takze przypadną mi tak do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że jest to tekst skierowany do dość specyficznej grupy docelowej. Nie każdy musi za tym przepadać, jednak należy doceniać bardzo lekki język, pisane w dość specyficzny sposób :)

      Usuń